Chłodników czas zacząć... choć pogoda jeszcze się waha ;)
Jednak trzeba przygotować się do sezonu, zaczynam bardzo tradycyjnie od chłodnika z botwinki.
Dlaczego warto je jeśc? Są zdrow, pełne witamin, świeżości, niskokaloryczne. Cudownie zaspokajają nasz głód w gorące letnie dni.
Do tego słynnego chłodnika można dodać co nam w brzuchu... duszy gra.
Podstawą jest botwinka, dodać możecie rzodkiewkę, świeżego ogórka, jajka, cielęcinę, ryby, jajko.
Ja dodałam szczawiu, świetnie zakręcił smak tej zupy.
składniki
botwinka - pęczek
2 małe młode cebulki wraz ze szczypiorkiem
3 rzodkiewki
garść liści szczawiu - opcjonalnie
jajka gotowane na twardo
sól
pieprz
litr dobrej maślanki - użyłam Wrzesińskiej
łyżeczka masła
łyżeczka soku z cytryny
pęczek koperku
przygotowanie
Warzywa myjemy. Małą botwinkę obieramy z "wąsów" i drobno siekamy lub ścieramy na tarce. Liście siekamy na drobne kawałki wraz z łodygą. Cebulki również drobno siekamy.
Naszą botwinkę wraz z cebulką podsmażamy lekko na maśle - 3-4 minuty.
Po ostygnięciu przekładamy do miski, dodajemy maślankę, posiekany koperek, szczypior i szczaw. Mieszamy, doprawiamy cytryną, solą i pieprzem.
Odstawiamy do lodówki na minimum 3-4 godziny, wtedy wszystkie smaki się przegryzą.
Podajemy z jajkiem ugotowanym na twardo.
Powiem Wam w tajemnicy, że najlepiej smakuje na drugi dzień ;)
Bona Apetita!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz